Jeśli chodzi o produkty z kwasami, będące podstawą efektywnej pielęgnacji skóry przy problemie z zaskórnikami, The Ordinary ma nam naprawdę wiele do zaoferowania:) Dzisiaj przyjrzymy się ich produktom i napiszę Wam trochę o tym co możecie wypróbować w pierwszej kolejności i jak złożyć taki podstawowy, złuszczający zestaw. Będzie tonik z kwasem glikolowym, kwas migdałowy, salicylowy, mlekowy, coś do nawilżania- zobaczcie koniecznie! Jeśli mamy do czynienia z zaskórnikami to oczywiście lekkie złuszczanie kwasami będzie najbardziej pomocne. Zależnie od tego jak duży jest nasz problem i jak głębokie zaskórniki, pomocne będą różne kosmetyki- a jeśli chodzi o kwasy, to oczywiście różne stężenia i moc. Tak naprawdę każda skóra jest trochę inna i ciężko jednoznacznie stwierdzić, że dany kwas będzie idealny w większości przypadków. Moja cera uwielbia kwas glikolowy ale nie cierpi azelainowego, który za to chwali bardzo wiele osób:) Jeśli macie już jakieś doświadczenia z kwasami pewnie również macie swojego faworyta- w takiej sytuacji warto trzymać się kwasu, na który Wasza cera dobrze reaguje i ewentualnie zwiększać częstotliwość czy stężenie. W tym poście pokazuję parę kwasów w stężeniu 10%- oczywiście jeśli chodzi o The Ordinary to występują one również w wersji 5% i jeśli jesteśmy bardzo początkujące, mamy wrażliwą cerę a dany kosmetyk będzie naszym pierwszym kwasem, dobrze jest zaczynać właśnie od 5%. Zawsze doradzam dziewczynom, budującym skomplikowaną rutynę pielęgnacyjną opartą na wielu produktach złuszczających, by na początek ograniczyły się do jednego kosmetyku. Chcemy osiągnąć maksymalny efekt z pomocą minimalnych środków. Jeśli zastosujemy wiele rzeczy na raz nie będziemy wiedziały, co zadziałało. Ważne jest też, aby zachować jak najwięcej możliwości na potem. Skóra lubi przyzwyczajać się do kwasów i ich mocy więc warto mieć możliwość powolnego zwiększania stężenia lub dodawania produktów, jeśli pierwszy nie zadziała:) JAK TO DZIAŁA? Na początku potrzebujecie jednego kosmetyku z kwasami. Polecam wypróbować coś w formie toniku jako najprostszą opcję. Oczywiście możecie wybrać też krem. Zwiększacie częstotliwość, stężenie, stosujecie go dwa-trzy miesiące i jeśli nie pomaga możecie go zmienić. Rano i/lub wieczorem krem/tonik z kawsem. Rano po kwasach Wasze serum lub lekki krem Koniecznie filtr jeśli dany kwas tego wymaga. Wieczorem delikatny produkt do mycia i demakijażu. Wasz zwykły krem lub krem z kwasem. Trudno rozpisać coś bardzo uniwersalnego bo wszystko zależy od produktu, stężenia i przede wszystkim skóry! Dlatego jeśli macie pytania por prostu piszcie i dokładnie opowiedzcie co stosujecie;) Niżej możecie zobaczyć który kwas z The Ordinary się u Was sprawdzi. COŚ UNIWERSALNEGO: dla początkujących i nie tylko. Sama mam faworyta w gronie kwasów z The Ordinary. Jest to tonik z kwasem glikolowym: Glycolic Acid 7% Toning Solution - Peeling z 7% Kwasem Glikolowym Jeśli chodzi o zaskórniki i trądzik, to potrafi być bardzo pomocny już na wczesnym etapie i czasem, może dość szybko poprawić stan naszej cery. 7% to dość idealne stężenie- jeśli jesteśmy początkujące, po 20 minutach możemy taki tonik zmyć. Możemy też stosować go np 2 razy w tygodniu. Na samym początku możemy nakładać go nawet raz w tygodniu i obserwować jak reaguje nasza skóra. Przy stosowaniu kwasów obserwacja to naprawdę klucz do sukcesu:) Po kwasie glikolowym możemy zaobserwować charakterystyczne złuszczanie- szczególnie jeśli stosujemy go dość często. Dlatego zawsze lepiej zaczynać powoli i delikatnie. Po 20 minutach możemy dołożyć na niego coś nawilżającego- nasz krem czy np Matrixyl albo Buffet jeśli koniecznie chcemy zostać w obrębie jednej marki. Na wysuszanie przy tym toniku warto uważać, szczególnie jeśli mamy cerę mieszaną. Warto zamienić żel do mycia na łagodną emulsję a jeśli nadal mamy problem to nie aplikować toniku na suchą skórę po myciu ale pod niego nałożyć coś bardzo lekkiego, poczekać 30 minut i dopiero nakładać tonik. Czasem taka kolejność pomaga uniknąć niechcianego wysuszania a efekt i tak jest super. Tonik z kwasem glikolowym potrafi pięknie wygładzić cerę i na pewno jest jedną z lepszych opcji w walce z zaskórnikami. Pozwala na dodanie jednego elementu pielęgnacji bez zmian np naszego kremu i jest też bardzo wydajny. Stosowanie kwasów oczywiście wymaga też filtrów, o czym należy pamiętać przed wyjściem z domu. Kwas glikolowy jest idealny jesienią i zimą, ale ten tonik wiele osób stosuje cały rok. JEŚLI DZIAŁAŁ NA WAS SKINOREN i jeśli macie problemy z przebarwieniami. Wiele osób bardzo lubi kwas azelainowy- przypadnie im do gustu Azelaic Acid Suspension 10% - Kwas Azelainowy. Będzie idealny dla osób początkujących i tych, które lubiły Skinoren:) Dodatkową zaletą jest to, że krem będzie rozjaśniał nam przebarwienia po trądziku. Możemy nakładać go np na noc, przy tym produkcie nie musimy aż tak uważać na przesuszenie a jeśli okaże się za delikatny, możemy dodać do swojej pielęgnacji właśnie tonik i stosować naprzemiennie w ciągu tygodnia. KWAS MLEKOWY I SALICYLOWY. Kwas mlekowy Lactic Acid 10% + HA - Peeling z Kwasem Mlekowym i Kwasem Hialuronowym to mój kolejny faworyt, również z tego względu że oprócz zaskórników, pozwala nam pozbyć się suchych skórek i nie będzie wysuszał skóry. Jeśli przy wielu kwasach takie przesuszenie dawało nam się we znaki to kwas mlekowy i HA będzie dla nas połączeniem idealnym! Ten kwas złuszcza skórę powierzchniowo więc będzie świetny przy płytkich zaskórnikach ale jeśli nasze są dość głębokie możemy dodać do niego np kwas salicylowy Salicylic Acid 2% Solution - 2% Kwas Salicylowy . Ten działa na skórę trochę głębiej i złuszcza bardziej zgrubiałą warstwę naskórka- takie połączenie jest całkiem skuteczne. Osobiście najbardziej lubię właśnie kwas mlekowy i bardzo polecam go przy skórze mieszanej. Możemy zaobserwować że nie tylko zmniejsza zaskórniki ale też wygładza skórę, sprawia że staje się bardziej promienna, zmarszczki odrobinkę mniejsze a pory zwężone. Kwas salicylowy może za to pozytywnie wpłynąć na przetłuszczającą się cerę. Produkcja sebum może zostać lekko ograniczona i odczujemy, że nasza skóra nie przetłuszcza się już tak bardzo. Sam kwas salicylowy jest w wersji The Ordinary dość delikatny i dobry na początek. KWAS MIGDAŁOWY - dla wrażliwców. To prawdziwy klasyk w walce z zaskórnikami. Mandelic Acid 10% + HA - Peeling z Kwasem Migdałowym jest dość delikatny ale skuteczny, idealny na noc i tutaj również musimy wyczuć częstotliwość użytkowania:) Niektóre osoby będą mogły już od początku stosować go każdej nocy, inne mogą chcieć robić to co drugą noc. To idealny kwas dla początkujących- można stosować go cały rok, będzie odpowiedni dla cery wrażliwej, ze skłonnością do rumienia. Będzie delikatnie ograniczał wydzielanie sebum oraz działał antybakteryjnie, co sprawia że jest świetnym kremem dla osób z trądzikiem- również tych, które potrzebują lekkiego rozjaśnienia przebarwień. Nie będzie drażnił cery z trądzikiem różowatym ani nie pogorszy problemu z naczynkami. Jeśli jesienią i zimą stosujemy coś mocniejszego to wiosną i latem możemy wrócić do kwasu migdałowego:) RETINOL- jeśli zależy nam na działaniu przeciwzmarszczkowym. Istnieje jeszcze jedna opcja- Granactive Retinoid 2% Emulsion - Serum z 2% Retinoidem (tutaj też są mniejsze stężenia, ja używam dwójki:). Ten produkt nie będzie stricte walczył z zaskórnikami ale w jakimś stopniu również może zadziałać w ten sposób. Za to przede wszystkim będzie miał dla naszej skóry długofalowe działanie przeciwzmarszczkowe. Wiele osób stosujących retinol obserwuje również zmniejszenie niedoskonałości (bo też retinoidy zostały po to stworzone a ich działanie pogrubiające skórę i przeciwzmarszczkowe było miłym zaskoczeniem:) i wygładzenie skóry. CO WAŻNEGO DODAĆ? Nasza pielęgnacja powinna składać się z jednego (lub więcej) elementów złuszczających (stosowanych na raz lub rotowanych) oraz koniecznie elementu nawilżającego. Jeśli zależy nam na działaniu przeciwstarzeniowym bardzo polecam peptydy- Dodatkowym plusem jest lekka formuła serum- nie będziemy musiały obawiać się o zapychanie bo takie lekkie produkty idealnie nawilżają i uzupełniają pielęgnację kwasami. Oprócz tego że pamiętamy o filtrze, być może będziemy chciały dodać bardziej bogaty krem na noc czy na dzień- to zależy już od naszych preferencji. Natomiast często kluczowym okazuje sie produkt do mycia. W momencie kiedy zaczynamy pielęgnację kwasami, skórę o wiele łatwiej przesuszyć więc jeśli dotąd używałyśmy żelu z mocnymi detergentami to warto zamienić go na coś delikatniejszego np apteczną emulsję/krem myjący. Dajcie znać czy macie jakieś doświadczenie z produktami The Ordinary i co najbardziej lubicie! Jeśli macie pytania też piszcie! Buziaki Ala
- ኩиኑав ቼ илዶγ
- Յеγу аሞ
- Σե звючωմиք
- Ջጶգаሑልхрዴ ωգጠшупр еглօрዉ
The Ordinary. in South Africa. Buy The Ordinary. at Superbalist.com. Super Easy Returns, Fast Delivery. Regular Sales.The Ordinary to proste kosmetyki o klinicznej skuteczności, które zawładnęły w ostatnim czasie blogosferą i internetową strefą beauty. Prostota i minimalizm to dwa słowa, które najtrafniej określają produkty tej firmy. Począwszy od opakowania, a skończywszy na składzie – wszystko jest sprowadzone do absolutnego minimum. Kosmetyki zapakowane są w opakowania o minimalistycznym wyglądzie, a same preparaty w większości pozbawione zapachu i koloru. Nacisk położono przede wszystkim na działanie a nie wygląd. Takie podejście bardzo mi się spodobało. Dodać do tego liczne zachwyty i było pewne że prędzej czy później będą chciała się przekonać o ich skuteczności i sprawdzić o co tyle szumu. Wybór do łatwych nie należał, ponieważ oferta w polskim sklepie Cosibella oferującym produkty The Ordinary, jest naprawdę bogata. Postanowiłam skonfrontować temat z czytelnikami. Z pomocą przyszła więc ankieta Instastories, na której podzieliliście się swoimi doświadczeniami oraz propozycjami (za co bardzo Wam dziękuję). Ostatecznie wybrałam kosmetyki, które w propozycjach pojawiały się najczęściej. Zobaczcie na co postawiłam i jak produkty sprawdziły się na mojej skórze. The Ordinary – AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution czyli 10-minutowy peeling kwasowy pojawiał się niemal w każdej wiadomości. Peeling ten, nazywany również potocznie „krwawym peelingiem” ze względu na swą barwę, służący do złuszczania skóry na wielu poziomach. Przeznaczony jest głównie dla cery tłustej, mieszanej i trądzikowej, z wypryskami, zanieczyszczonymi porami czy bliznami potrądzikowymi, jednak zgodnie z zapisami – odpowiedni jest także dla cery suchej, dojrzałej, zniszczonej jako intensywna kuracja złuszczająca, rozjaśniająca przebarwienia po wypryskach i opalaniu. Zaleca się nakładać żelowy w swej konsystencji peeling niewielką ilością na czystą i suchą skórę na kilka minut (nie dłużej niż 10 minut) a następnie dokładne spłukanie letnią wodą. Nakładając go po raz pierwszy postanowiłam potrzymać go jednie 5 minut, a każdy kolejny raz przetrzymywałam o minutę dłużej. Moje obawy o wrażliwość na produkt były bezpodstawne, nie odczułam ani razu dyskomfortu, szczypania czy jakiegokolwiek podrażnienia ze strony preparatu. Efektem regularnego stosowania (dwa razy w tygodniu) jest skóra wygładzona o świeżym kolorycie. Peeling reguluje odnowę komórek skóry, spłyca drobne zmarszczki, poprawia koloryt, wpływa na produkcję kolagenu, zwiększa elastyczność i jędrność skóry, nawilża i wygładza, wzmacnia barierę lipidową naskórka, poprzez stymulację produkcji ceramidów, działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. To chyba najlepszy produkt peelingujący jakiego kiedykolwiek używałam, już po pierwszym zastosowaniu skóra zyskuje ujednolicony kolor i gładkość. Drugim, najczęściej pojawiającym się w propozycjach produktem marki The Ordinary było Serum pod oczy z kofeiną i zieloną herbatą Caffeine Solution 5% + EGCG. Żelowe serum mocno nawilża i redukuje obrzęki pod oczami. Regularnie stosowane redukuje cienie pod oczami, silnie nawilża, chroni skórę przed oznakami zmęczenia i stresu oraz powstawaniem zmarszczek. Aplikuję je rano i wieczorem na oczyszczoną skórę wokół oczu, wykonując delikatny masaż tych okolic. Świetnie przygotowuje skórę do nałożenia kremu pod oczy, odświeża i dodaje blasku. By przeciwdziałać pojawianiu się zmarszczek i spłycić te, które już mam postanowiłam wypróbować Serum z retinolem o stężeniu 1% w skwalanie. To jedna z wielu propozycji The Ordinary z dodatkiem retinolu (uwaga! może powodować podrażnienie, zaczerwienienie i łuszczenie się naskórka, szczególnie wokół oczu i ust, kiedy buduje się tolerancja skóry na ten składnik. Jeżeli nigdy wcześniej nie stosowałaś preparatów z retinolem zaleca się używanie produktów o słabszym działania np. Retinol 0,2% w skwalanie a następnie sukcesywne wprowadzanie mocniejszych. Osiągniesz te same rezultaty końcowe, ale bez nieprzyjemnego podrażnienia i zaczerwienienia). Wytypowany przeze mnie kosmetyk to bezwodny roztwór zawierający 1% czysty retinol, który działa przede wszystkim przeciwzmarszczkowo, wygładza drobne linie, poprawia napięcie i elastyczność skóry oraz naprawia zniszczenia posłoneczne – czyli robi wszystko to na czym najbardziej mi zależy. Oleista konsystencja serum wygładza i redukuje drobne zmarszczki, poprawa struktury i gęstości naskórka, niweluje objawy fotostarzenia skóry, rozjaśnienia przebarwienia posłoneczne, hormonalne i blizny potrądzikowe, poprawia nawilżenie skóry a także zwiększenie jędrności i elastyczności skóry. W ramach naprzemiennego stosowania skusiłam się także na Serum“Buffet” + Copper Peptides 1% o działaniu przeciwzmarszczkowym będące połączeniem peptydów Buffet Multi Technology Peptide z peptydami miedzi (stąd kolor niebieski preparatu). Peptyd miedzi wspomaga produkcję kolagenu i elastyny, a także działa jako przeciwutleniacz, spłyca zmarszczki, poprawia teksturę i elastyczność skóry. Wyrównuje jej koloryt, zmniejsza widoczność porów, przyspiesza gojenie drobnych ran i uszkodzeń. Produkt ma charakterystyczny niebieski kolor i lekko żelową konsystencję przez co jest bardzo wydajny i idealny do stosowania pod makijaż. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Produkty od The Ordinary cieszą się niesłabnącą popularnością pośród miłośniczek pielęgnacji na całym świecie. Do ich grona dołączyłam również ja. Do zakupu zachęca zarówno atrakcyjna cena, jak i rewelacyjne, proste i naturalne składy. Szklane buteleczki z białymi naklejkami wyglądają jak lekarstwa, być może dlatego, że produkty The Ordinary mają zbawienny wpływ na skórę. Opakowania są zaprojektowane tak, aby od razu widzieć skład i stężenie kosmetyku – jest więc czytelnie i prosto. Taki sam jest skład produktów, w którym występuje maksymalnie do kilkunastu składników. Preparaty zawierają stężenia bezpieczne dla skóry, dające jednocześnie rewelacyjne efekty działania. Warto także podkreślić, że wszystkie kosmetyki The Ordinary są wegańskie i nie testowane na zwierzętach, nie zawierają szkodliwych parabenów, alkoholu i oleju mineralnego.
Codzienna pielęgnacja skóry twarzy jest niezwykle istotna. Dobrze dobrane kosmetyki o właściwym składzie i odpowiednie ich stosowanie naprawdę mogą zdziałać cuda dla naszej cery, Ważne jest, aby zwracać uwagę na to, co się nakłada na tę, bądź, co bądź, ale niezwykle delikatną część naszego ciała, jaką jest twarz. Ja znalazłam krem dla siebie i dziś chciałabym napisać o nim parę słów. The Ordinary. Krem nawilżający – dobry skład bez konserwantów The Ordinary to firma, której wcześniej nie znałam. Ich krem nawilżający to pierwszy produkt, jaki miałam okazję przetestować i już na wstępie powiem, że jestem bardzo zadowolona! Skład tego kremu jest naprawdę dobry i co ważne nie zawiera parabenów, czyli konserwantów. W obecnych czasach, gdy tak wiele kosmetyków jest nimi napchanych, warto zwracać uwagę na te produkty, które ich nie mają. W składzie kremu The Ordinary znajdziemy za to wiele dobroczynnych składników, takich jak kwas hialuronowy (nazywany też eliksirem młodości), dzięki któremu skóra jest jędrna, sprężysta i elastyczna. Dzięki właściwościom higroskopijnym pomaga w nawilżeniu skóry i hamuje odparowywanie z niej wody (więcej na ten temat na dole wpisu). Poza kwasem hialuronowym krem zawiera także inne składniki NMF takie jak aminokwasy (poza właściwościami nawilżającymi, przyspieszają regenerację, działają przeciwzapalnie i aktywują produkcję kolagenu), kwasy tłuszczowe (pomagają w utrzymaniu prawidłowego nawilżenia), ceramidy (tworzą barierę ochronną przed czynnikami zewnętrznymi oraz spowalniają starzenie się skóry), mocznik (pobudza regenerację naskórka), fosfolipidy (tworzą barierę ochronną, ale taką, która pozwala skórze wchłaniać składniki odżywcze) oraz sacharydy (wspomagają nawilżenie). Krem nawilżający The OrdinaryJak widzicie wszystkie te składniki mają cenne właściwości, dzięki którym możliwe jest nawilżenie skóry. To, czego nie znajdziemy w składzie kremu to poza konserwantami, alkohol, silikony i olej. Dzięki temu mamy pewność, że stosujemy krem, który jest przyjazny skórze. Do tego produkty The Ordinary są wegańskie i nie były testowane na zwierzętach. W składzie dopatrzyłam się jednak obecności palmitic acid, czyli kwasu palmitynowego. Pozyskiwany on jest z oleju palmowego, a chyba wszyscy wiemy, w jaki sposób jest on produkowany. To nie jest EKO. The Ordinary – wrażenia ze stosowania kremu Zanim trafiłam na krem The Ordinary (który poleciła mi siostra), korzystałam z kremów, które niestety zapychały moją cerę i pozostawiały ją tłustą, tak, że nie dało się na nie położyć fluidu lub pudru. Krem The Ordinary zdecydowanie taki nie jest. Ma lekką, przyjemną konsystencję i łatwo się rozprowadza po skórze. Bezproblemowo można na niego nałożyć makijaż. Używam kremu The Ordinary przede wszystkim rano, a wieczorem zazwyczaj nakładam olejek lub serum do twarzy od Czterech Szpaków. Warto też zwrócić na ładne, klasyczne opakowanie bez zbędnych elementów i dekoracji. Istotna jest także cena kremu The Ordinary, która jest naprawdę przystępna. Ja za swoje 100 ml zapłaciłam 34zł, a krem jest bardzo wydajny. Jak się okazuje, możemy otrzymać świetny kosmetyk o dobrym składzie, płacąc za niego rozsądną kwotę. Kwas hialuronowy dla dodatkowego nawilżenia Kilka razy w tygodniu pod krem The Ordinary nakładam kwas hialuronowy ECOspa. Dzięki niemu wzmacniam właściwości ochronne skóry i pomagam jej w w utrzymaniu właściwego nawilżenia. To z kolei prowadzi do większej elastyczności, nawilżenia i ujędrnienia naskórka oraz sprawia, że cera wygląda młodziej i zdrowiej. Ponadto kwas hialuronowy ma dobroczynne działanie regeneracyjne i przeciwzapalne. Przyspiesza gojenie ran i ma ogólne dobre działanie dla skóry, jednocześnie nie podrażniając jej. Dodatkowo ma działanie przeciwzmarszczkowe, co chyba wszystkie wiemy, że bardzo się przydaje :) Dzięki kwasowi hialuronowemu moja twarz jest nawilżona i wygładzona. Mimo, że kwas hialuronowy naturalnie występuje w naszym organizmie, to wraz z wiekiem jego ilość maleje. Przyczyniają się do tego także promienie UV. Z czasem więc nasza skóra potrzebuje dodatkowej dawki kwasu hialuronowego z zewnątrz. Warto więc wspomóc nim kondycję naszej skóry. Codzienna pielęgnacja skóry twarzy – warto to robić rozsądnie Muszę się przyznać, że jeszcze do niedawna nie przykuwałam zbyt dużej uwagi do kosmetyków, których używałam. Wybierałam zazwyczaj te, które były na promocji i w jakiś sposób wpadły mi w oko. Nie patrzyłam na skład, po prostu wkładałam do koszyka i kupowałam. To był wielki błąd i biję się teraz w pierś. Jakiś czas temu moje postępowanie zmieniło się i zaczęłam uważniej dobierać kosmetyki. Efekty są zauważalne już po kilku miesiącach od zmiany nawyków pielęgnacyjnych. Widzę, jak moja skóra odwdzięcza mi się coraz ładniejszym wyglądem. Zachęcam każdego do stosowania kosmetyków o dobrym składzie i dobrym działaniu dla skóry. W końcu młodsi już nie będziemy, warto więc zawczasu zadbać o odpowiednią pielęgnację. Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.
How can I request access to my personal data? Website Online Form. 1. Visit: Contact Us page > My personal data. > Question about EU GDPR or my personal data. 2. Complete online form. By Post. Canada DECIEM.
anouchkagauthier / Jeśli miałybyśmy polecić jeden kosmetyk do pielęgnacji twarzy, po który warto sięgnąć jeszcze przed 30-stką, wskazałybyśmy właśnie to serum nawilżające. „To świetny produkt” – zachwycają się internautki, doceniając je nie tylko za właściwości, ale i przystępną cenę. Mając dwadzieścia lat, nie martwimy się jeszcze za bardzo o stan naszej skóry. Nic dziwnego, zarwana noc, nie do końca zdrowa dieta, a nawet okazjonalne zapominanie o regularnym demakijażu nie są w stanie pogorszyć jej stanu. Przynajmniej na razie. Nie znaczy to jednak, że grzechy i grzeszki, które popełniamy jako dwudziestolatki nie odbijają się na cerze w przyszłości. Nie bez przyczyny Coco Chanel mawiała: To właśnie dlatego, o odpowiednią pielęgnację cery warto zadbać już na wczesnym etapie. A podstawą (obok dokładnego oczyszczania) jest odpowiednie nawilżanie. Nie bez przyczyny wśród najlepszych kosmetyków do pielęgnacji twarzy, po który warto sięgnąć jeszcze przed 30-stką jest serum nawilżające. A konkretnie serum nawilżające popularnej marki The Ordinary. Polecają je nie tylko dermatolodzy i redaktorki urody, ale i „zwykłe” dziewczyny, które zachwycone jego działaniem, nie szczędzą mu pochwał w internecie. Doceniając serum nie tylko za właściwości, ale i przystępną cenę. Na czym polega fenomen serum nawilżającego The Ordinary? Nie trzymamy was dłużej w niepewności. Serum nawilżające The Ordinary – kosmetyk, po który warto sięgnąć jeszcze przed 30-stką (i używać regularnie) „Używam od dawna i cały czas mnie zachwyca”, „Po użyciu skóra jest naprawdę miękka i delikatna”, „Już po kilku użyciach widać było różnicę” – to właśnie takie opinie można przeczytać w sieci o serum nawilżającym The Ordinary na bazie kwasu hialuronowego. I to właśnie ten składnik sprawia, że w nawilżaniu skóry jest takie skuteczne! Delikatna i łatwo wchłaniająca się formuła kosmetyku zawiera 3 masy cząsteczkowe kwasu hialuronowego (wysoką, średnią i niską), a także usieciowany polimer kwasu hialuronowego. Dzięki temu zapewnia on nawilżenie dogłębne i wielopoziomowe – nie tylko na powierzchni naskórka, ale i w głębokich warstwach skóry. Działanie to wzmacnia dodatkowo zawarta w serum witamina B5. Warto dodać, że serum nawilżające The Ordinary nie ma w sobie ani miligrama oleju, dzięki czemu sprawdza się także w przypadku cery mieszanej czy trądzikowej. Nie trzeba się bowiem obawiać, że zapcha skórę. Kosmetyk jest także bardzo wydajny. Tym bardziej, że by zobaczyć efekty (już po kilku użyciach), wystarczą zaledwie 2-3 krople wmasowane w skórę rano i wieczorem – tuż przed nałożeniem kremu. Po prostu musicie tego spróbować – i to niezależnie od wieku. My jesteśmy już uzależnione!
f3ONE.